Szukaj
logo
Szukaj
Artykuł jest w trybie podglądu

Marszobiegi – nigdy nie zatrzymuj się na treningu!

Strona główna Artykuły Marszobiegi – nigdy nie zatrzymuj się na treningu!

Marszobiegi – nigdy nie zatrzymuj się na treningu!

Nieważne, do której grupy należysz, warto włączyć marszobiegi do swoich treningów. Stosują go zawodowcy (z Usainem Boltem na czele), a także amatorzy tacy jak otyli mastersi czy rozpoczynający przygodę z bieganiem amatorzy. Marszobieg to nic innego jak bieg przeplatany marszem i na odwrót.

Spis treści

1. Marszobiegi dla początkujących

Zaczynając, zawsze należy zdać się na indywidualny eksperyment. Truchtajmy do momentu, aż poczujemy, że stać nas na długotrwałe przyspieszenie i od tego momentu włączmy stoper. Spróbujmy utrzymać teraz tempo przez jak najdłuższy, ale mieszczący się w granicach komfortu czas. W zależności od tego, po jakim czasie się zatrzymasz, będziesz mógł stwierdzić, jaki poziom zaawansowania cię charakteryzuje. Zacznijmy od amatorów, którzy chcą zacząć biegać. Zacznijmy od truchtu (bardzo wolnej formy biegu). Kiedy wejdziemy w rytm szybszego biegu umożliwiającego rozmowę bez łapania zadyszki, możemy powiedzieć, że naprawdę biegniemy. Jedni zatrzymają się po paru minutach, inni natomiast ze zdumieniem odkryją, że stać ich na 15 czy nawet 30 minut biegu. Jeśli z eksperymentu wyjdzie, że jesteś nowicjuszem (kilka minut biegu bez zadyszki i bólu mięśni), to proponujemy wdrożyć się do profesjonalnego biegania poprzez realizację planu, który znajdzieciemiędzy innymi tutaj. Nie da się przed bieganiem określić granicy swojej wytrzymałości.

2. Wyższa szkoła jazdy

Tyle przynajmniej powinniśmy wytrzymać, będąc na średnim poziomie zaawansowania. Jedną minutę marszu przeplatajmy więc kolejno 2, 4, 6, 8 i 10 minutami biegu (5 serii). Aby zwiększyć swoją szybkość, można odwrócić kolejność powyższych serii, ale każdą powinniśmy też biegać odrobinę szybciej. Przejdźmy do zawodników zaawansowanych. Nic bardziej mylnego. Ma surowy zakaz stawania na odpoczynek. Usain Bolt jest akurat sprinterem, ale cała czołówka zawodników biegów długich, także stosuje marszobiegi. Marsz wskazują jako formę efektywniejszego dochodzenia do siebie. Świetnie jest dobrym wyborem tutaj strategia 10 (i więcej) serii marszobiegów. Im bardziej czujemy się lepsi, możemy próbować także biec na dłuższe odcinki. Możliwa jest też modyfikacja. Ciągle też kontrolujmy nasze możliwości. Wydawać by się mogło, że marszobiegi stosują tylko początkujący. Najszybszy człowiek świata, każdy odcinek 100, 200 lub 250 metrów na treningu przeplata marszem. Każdą przerwę ma ściśle wyliczoną na dwie i więcej minut, i właśnie tyle poświęca na marsz. W środowisku biegowym trenerzy od najmłodszych lat wpajają zawodnikom, żeby nigdy nie przerywali biegu kładzeniem się lub staniem w miejscu. Dla średnio zaawansowanych wskazany będzie trening w formie interwałów, gdzie na jedną minutę marszu będzie przypadała jedna minuta biegu.

3. Nigdy nie zatrzymuj się na treningu

Jeśli normalnie w ciągu minuty przez nasz organizm przepływa 5 litrów krwi, to w czasie biegu tych litrów jest aż 25! Zatrzymanie się i przejście do leżenia nie pozwala krążącej krwi płynnie się rozejść, co prowadzi do gorszego procesu regeneracji. Stosuje się je na każdym poziomie zaawansowania. Jeśli jesteś zawodowcem, stosuj marszobiegi, żeby płynnie rozejść się krążącym po ciele substancjom. Niezależnie od tego, kim jesteś - nigdy nie zatrzymuj się na treningu! W czasie biegu zwiększa się ciśnienie krwi. Większość z niej dociera do pracujących mięśni. Marszobiegi to integralna część lekkoatletycznego treningu. Jeśli zaczynasz biegać, zacznij od marszobiegów. Jeśli jesteś otyły i masa wgniata cię w ziemię - stosuj je, żeby wytrzymać trudy wysiłku. Ci, którzy tak mówią, mają rację.

Kategorie:
Autorem artykułu jest Dietspremium